-Broń krótka palna do celów łowieckich budzi u nas różne kontrowersje.
Z jednej strony myśliwi stanowczo domagają się dostępu do broni krótkiej, z drugiej brak jest ustawy dopuszczającej broń krótką palną do celów łowieckich. Owszem, nie tak dawno była stosowna ustawa, ale na skutek jakichś urzędniczych sztuczek, po niecałych sześciu miesiącach obowiązywania została cofnięta. Niektórzy myśliwi zdążyli jednak ją nabyć, cóż z tego jeżeli nie mogą jej do celów łowieckich używać.
–Co jakiś czas media podają informacje o wypadkach z bronią myśliwską na polowaniach lub przy dochodzeniu rannej zwierzyny. Zwykle przy analizach przyczyn tych wypadków przewija się wątek nie właściwego użycia broni, natomiast niezwykle rzadko lub w ogóle nie wspomina się o tym, że wypadek nastąpił z przyczyny niedostosowania broni myśliwskiej do rodzaju czynności wykonywanej na polowaniu.
– Nie minęło jeszcze dwa miesiące, jak doświadczony myśliwy, mój dobry kolega z Koła Łowieckiego „Dzik” Dębno Andrzej Szczepiński został zaatakowany przez dzika. Poprzedniej nocy pełniąc dyżur przy polach uprawnych strzelił do dzika w łanie pszenicy, lecz dzik zawrócił do lasu i mimo poszukiwań nie został odnaleziony. Zgodnie z wszelką sztuką łowiecką, na drugi dzień rano, Andrzej wziął psa do poszukiwań postrzałka i poprosił kolegę, również myśliwego, o pomoc. Poszukiwania rozpoczęli w miejscu, gdzie dzik wszedł do lasu. Pies poprowadził myśliwych w gąszcz świerkowy, z którego nagle wyskoczył dzik i zaatakował Andrzeja. Andrzej odskoczył, lecz dzik zawrócił i ponownie zaatakował, tym razem skutecznie, bowiem powalił Andrzeja na ziemię i poszarpał mu szablami udo. Gdyby nie pies, który rzucił się na dzika i pomoc kolegi, ta przygoda mogłaby skończyć się bardziej tragicznie. A drugie zdarzenie już z naszego podwórka, z mojego Koła Łowieckiego „Dzik” w Słońsku. W ubiegłym roku, Strażnik Łowiecki Jacek Cieśliński pilnując kukurydzy, też strzelał do dzika. Potem przy pomocy psa zaczął poszukiwania w kukurydzy, gdy nagle z odległości kilku metrów został zaatakowany przez dzika. I podobnie jak u Andrzeja, gdyby nie pies, który rzucił się na dzika i gdyby nie rozpaczliwy lecz celny strzał spod pachy z dubeltówki, nie wiadomo jak to spotkanie mogłoby się skończyć. Tutaj dopiero jest kuriozum: Jacek posiada rewolwer do celów łowieckich, lecz zgodnie z ustawą nie może z niego korzystać. Paradoks? – jeszcze jaki!!! Broń palna długa, którą posiadają do wykonywania polowania nasi myśliwi jest doskonałą, precyzyjną i niezwykle skuteczną w strzelaniu na dalsze odległości lecz przy poszukiwaniu postrzałka jest bardzo niewygodna, ograniczająca możliwość szybkiego jej użycia, ponieważ w gąszczu nie ma możliwości złożenia się do skutecznego strzału, a przy ataku dzika nie ma też na to i czasu. Oczywiście analizowaliśmy oba zdarzenia i bez wątpienia wiemy, że gdyby obaj myśliwi posiadali broń krótką, nie byłoby takiego zagrożenia przy dochodzeniu postrzałka, ponieważ z bliskiej odległości, nawet w zaroślach i gęstwinie, można w krótkim czasie oddać nawet kilka strzałów. To tylko dwa przypadki z ostatniej chwili i najbliższej okolicy, a ileż jest ich w skali kraju?
-Mój kolega z Klubu Kolekcjonera i Kultury Łowieckiej w Kielcach, a jednocześnie Sekretarz Redakcji „Łowca Świętokrzyskiego” Marek Libera, napisał świetny artykuł na ten temat, który pozwalam sobie załączyć.
Darz Bór
Honorowy Prezes Koła
Mirosław Więckowski