Uroczystości Hubertowskie w Kole Łowieckim „Dzik” w Słońsku 2015

     Lekki przymrozek zwiastował piękny dzień, gdy myśliwi przywołani trąbką, ustawiali się na zbiórce w Stanicy Myśliwskiej Koła Łowieckiego „Dzik” w Słońsku do odprawy uroczystego, hubertowskiego polowania zbiorowego.

     Na zbiórce oprócz naszych myśliwych są goście z „Borów Lubuskich” Gorzów: Prezes Grzegorz Piotrowski, Łowczy Jarek Kłobus i wice łowczy Paweł Wiśniewski. Grzegorz i Jarek to wychowankowie i uczniowie Honorowego Prezesa Koła Mirosława Więckowskiego, bowiem i on wywodzi się z „Borów Lubuskich”, najstarszego koła w naszym regionie, założonego w 1947 roku, między innymi przez Włodzimierza Korsaka. Wzruszające te powitania po 20 latach, ale to rewizyta, ponieważ nasza delegacja: właśnie Mirosław Więckowski i Prezes Franciszek Jamniuk oraz Marek Sobol z Koła Łowieckiego „Słonka” Legnica, gościła już na polowaniu zbiorowym w „Borach Lubuskich”. Uczestniczą również koledzy z „Łyski” Słońsk, „Celulozy” Kostrzyn i „Ostępu” Gorzów – w sumie 21. myśliwych. Polowanie prowadzi Łowczy Koła Jacek Cieśliński, z udziałem Tadeusza Tomasika odpowiedzialnego za rozstawianie naganki i Marcina Lewaszkiewicza. Jacek zapala Znicz Pamięci Myśliwym w Krainie Wiecznych Łowów, w skupieniu oddajemy Im cześć. Na odprawie omawiam warunki bezpieczeństwa, wskazuję na jaką zwierzynę wolno polować i „Apel na łowy” – jedziemy do kniei. Bajkowy, sielski obrazek, cisza. Zrudziałe, oszronione liście opadają bez szmeru. Rozchodzimy się na stanowiska pierwszego miotu.  W polowaniu udział biorą dwa pieski, oba rude, z tym że Bobbi Jacka Cieślińskiego jest dwa razy większy i dwa razy starszy od pieska Marcina Lewaszkiewicza –Ramiego – ale rozumieją się doskonale i ładnie z sobą współpracują. Toteż rozjazgotały się nagle w miocie, wypędzając dwie przestraszone sarny. Koniec pędzenia, jedziemy do następnego miotu. A tu już ciekawie. Stoimy na trybie leśnej bez podszytu, gdy Bobbi grubo dał głos. Oho, pewnie są dziki i faktycznie zaraz strzał i po nim drugi. Koniec pędzenia. Okazuje się, że był dzik pojedynek ale uszedł. Badamy miejsce zestrzału, jest odprysk kości. Trzeba szybko obstawić następny miot. Zajeżdżamy z Jackiem Cieślińskim i Alkiem Horbajczukiem nad bagienko – słychać oszczek pieska, ale to nie Bobbi, to ten mały Rami Marcina trzyma dzika. Jacek zabiega dzikowi, by jak najszybciej dostrzelić bardzo niebezpiecznego postrzałka i wreszcie strzał i ogromna ulga – św. Hubert wyjątkowo nagrodził prace dla łowiska naszego łowczego. Jest dzik, ładny przelatek. No teraz ciężka praca, bo wyciągnąć dzika z bagna to naprawdę trzeba się natrudzić. Narobiliśmy tutaj zamieszania, jedziemy w inny rejon łowiska pod Chartów. To zwykle bogate łowisko wokół pól kukurydzianych, a teraz cisza. Wracam na miejsce zbiórki z Edkiem Kawczyńskim, gdy nagle odkrywamy potężne odciski łap wilczych, a więc tutaj tkwi odpowiedź dlaczego tak tu cicho. Ale jest i następny meldunek: zarżnięta sarna i też tropy wilka. Markotniejemy. Tyle pracy, tyle zabiegów hodowlanych, a teraz zwierzyna wydana na pastwę drapieżnika, któremu nic nie można zrobić.

     To pewnie odpryski z watah wilczych z pobliskiej Puszczy Rzepińskiej. Zresztą kilka miesięcy wstecz młody myśliwy Paweł Marszalik, będąc na polowaniu sfilmował wilka właśnie w tym rewirze, ale myśleliśmy, że sobie poszedł, a tu taka niemiła niespodzianka. Obecność wilków w swoim łowisku potwierdzają też koledzy z „Borów Lubuskich”. Koniec polowania, jedziemy do ogniska. Teraz pokot zwierzyny, ostatni kęs i oddanie honorów zwierzynie, ogłoszenie Jacka Królem Polowania, a Tadeusza Królem Pudlarzy. Podziękowanie nagance i pieskom za pracę – ich to zasługa pokot. Jeszcze życzenia na nasze święto przekazuje Prezes Koła Franciszek Jamniuk od naszego Proboszcza Księdza Józefa Drozd i zapraszamy na biesiadę, którą również przygotował Jacek- wspaniały kocioł myśliwski. Zaś miarą kunsztu kulinarnego Jacka było i to, że nie ostała się ani jedna porcja smakowitości.

     – Natomiast w niedzielę 8 listopada, nastąpiła druga odsłona hubertowin – uroczysta, koncelebrowana Masza św. obu naszych Kół Łowieckich: „Łyski” i „Dzika” Słońsk. Wprowadzeniu Sztandarów towarzyszył Marsz św. Huberta, doskonale zagrany przez młodych sygnalistów z Technikum Leśnego w Starościnie pod przewodnictwem Łukasza Najdy. Słowa powitania wygłosił Ksiądz Kanonik Józef Drozd – Proboszcz naszej Parafii, natomiast przewodniczył Eucharystii Ksiądz Wojciech z Kostrzyna, który przyjechał do posługi z księdzem Michałem. Michał wygłosił kazanie, w którym zawarł pochwałę działalności myśliwych, bowiem – jak wspomniał, są oni narzędziem w rękach Boga w gospodarowaniu zasobami przyrody – dzieła bożego. Prezesi Kół: „Łyski” Zdzisław Pietras i „Dzika” Franciszek Jamniuk zwracając się z prośbą o odprawienie ofiary Mszy św. w intencji myśliwych i ich rodzin, przede wszystkim pamiętali o modlitwie za myśliwych w Krainie Wiecznych Łowów, zawartej w aforyzmie Mirosława Więckowskiego uwiecznionej na płycie Żalnika w Stanicy Myśliwskiej: ”Niech Im knieja szumi wiecznie, niech słyszą psów granie i głos trąbki myśliwskiej”. Na zakończenie Mszy św., Wójt Gminy Słońsk Pan Janusz Krzyśków wygłosił podziękowanie obu Kołom za ich działalność w służbie ochrony przyrody i wraz ze swoim Zastępcą Panią Beatą Sroka wręczył Prezesom wiązanki kwiatów i upominki, po czym nastąpiła uroczysta fanfara: Darz Bór. Uroczystości zakończył Prezes Franciszek Jamniuk wyprowadzając Sztandary w rytmie III Marsza św. Huberta.